wtorek, 23 listopada 2010

Dzieci

Zawsze marzyłam by mieć dzieci.
Chciałam by moje dzieci były życzliwe, tolerancyjne a jednocześnie pewne siebie, bez kompleksów realizujące swoje cele. Czy mi się udało? Zapraszam do lektury wypracowania mojego syna opisującego swoją osobę:
"Nazywam się D. i jestem miłym chłopcem o średnim wzroście. Lubię ubrania, które najczęściej są niebieskie. Kolor moich oczu jest ciemno niebieski co mnie dodatkowo ubarwia. Głowa jest lekko zaokrąglona a włosy są brązowe lecz muszę przyznać, że w dzieciństwie byłem blondynem co może być zaskakujące patrząc teraz na mnie. Mam zgrabną i szczupłą sylwetkę. Moje nogi są dosyć długie co mam po mamie a zarazem nogi po tacie, który ma bardzo długą stopę. Według mnie jestem bardzo ładnym chłopcem, który w domu potrafi każdego zaskoczyć swoim pięknym wyglądem."

piątek, 19 listopada 2010

Teatr

Uwielbiam oglądać spektakle teatralne te w telewizji ale najbardziej na żywo.
Postanowiłam, więc wybrać się do teatru po półrocznej przerwie.
Zabrałam bliską mi osobę płci męskiej, na sztukę Frayna " Czego nie widać".
Poszliśmy na godzinę 11:00 bo o 19:00 co tygodniowe święto mężczyzny: piłka nożna z kumplami ;)
Pomyślałam sobie nie będzie źle, mało ludzi, pewnie jacyś emeryci lub renciści i my. Trochę szkoda mi wieczornego klimatu ale czego nie robi się dla spokoju domowego ogniska......
Bilety wcześniej zamówione "e-mailowo", wpadliśmy więc na ostatnią chwilę.
Przy kasie chwila zaskoczenia po pytaniu: czy między młodymi ludźmi dwa miejsca w drugim rzędzie mogą być.
No cóż, generalnie nie mam nic przeciwko młodym osobom ( sama się taką czuję :) 
tym bardziej, że drugi rząd od sceny - bierzemy i lecimy.
Wpadamy na widownie a tam totalnie nas zamurowało: tłumy młodzieży gimnazjalnej. No nic, przeciskamy się na swoje miejsca, siadamy a spektakl się zaczyna.
"Czego nie widać" to 160 minut dobrej zabawy - ponoć ;)
Byłam już na tym spektaklu jakiś czas temu z koleżankami, więc patrzę na scenę, patrząc co jakiś czas na mojego towarzysza szukając u niego jakiś oznak fascynacji - podobnej do mojej. A tu nic totalna klapa.
Po pierwszym akcie pytam się czy mu się podoba - 'może być' odpowiada.
To naprawdę błyskotliwa farsa - gęba się śmieje od początku do końca ale nie u mojego mężczyzny ;)
Okazało się , że dopiero w ostatnim akcie zaskoczył o co chodzi.
Mam kilka wniosków na przyszłość po tym moim spełnieniu marzenia:
- w grudniu idę koniecznie na sztukę " Jak się kochają" 
- idę z koleżankami
- zarezerwuję bilety na godzinę 19:00
- nie idę dwukrotnie na ten sam spektakl z osobą, która nie widziała tego, 
  co ja próbuję z zachwytem zachwalać ;)

                                      

środa, 3 listopada 2010

Książki

Z okazji wygranej na blogu Słowem malowane książki Izy Kuny " Klara",  z której ogromnie się cieszę :)
napiszę kilka słów o następnym moim tak bardzo powiązanym z wygraną realizowanym marzeniu.

Kocham książki, ich zapach świeżo wychodzących z druku, czytanie czy wręcz pochłanianie słów zapisanych.
Odkąd nauczyłam się czytać książki są wręcz moim nałogiem, czytam wszędzie: w aucie przed szlabanami czy stojąc w korku, przy samotnych posiłkach, podczas kąpieli, przed spaniem, czekając w kolejce u lekarza ;)

Obiecałam sobie, że stworzę sobie biblioteczkę ulubionych pozycji, które w ciągu wielu lat wywierały na mnie wpływ i to jest marzenie, które powolutku realizuję.
Na razie pozycji nie mam wiele ale kilka już jest:
"Ania z Zielonego Wzgórza" i kilka jej następnych części
"Szósta klepka" Małgorzaty Musierowicz
"Dom nad rozlewiskiem" i jego dwa następne tomy
"Kamień w sercu" Katarzyny Leżeńskiej 
Widać, że z moim wiekiem rosły moje też bohaterki :)

Obecnie mam dostęp do książek w miejscowej bibliotece, gdzie na bieżąco kupowane są najnowsze bestselery i nowości.
Dziś przyniosłam kolejną partię, otworzyłam butelkę Martini, zapaliłam wiśniową świeczkę
i wybaczcie odpłynę do wymyślonego świata